Podczas tegorocznych konkursów FIS Grand Prix w Wiśle w skokach narciarskich (17-18 sierpnia) rywalizować będą również kobiety. Formę, już pod kątem zaprezentowania się z dobrej strony w trakcie letnich zawodów, wytrwale szlifują polskie skoczkinie.

Kadra A, pod wodzą trenerów Marcina Bachledy i Stefana Huli, zainicjowała przygotowania do kolejnego sezonu już w kwietniu. Początek upłynął rzecz jasna pod znakiem budowania odpowiednich parametrów fizycznych. Stopniowo jednak obciążenia zmniejszano, przechodząc do innych ważnych aspektów związanych z letnimi szlifami. – Coraz większą wagę w toku przygotowań zaczęliśmy przywiązywać do techniki. Aktualnie skupiamy się na pracy nad samym lotem, żeby dziewczyny jak najlepiej wykorzystywały symetrię w tej fazie i były odpowiednio aktywne – przyznaje Stefan Hula.

Reprezentantki Polski mają za sobą dwa zagraniczne zgrupowania – jedno w Austrii, drugie z uwzględnieniem treningów w tunelu aerodynamicznym w Sztokholmie. Nad ich przebiegiem czuwał Arvid Endler, specjalista odpowiedzialny za wsparcie szkolenia fazy lotu, współpracujący także z męską kadrą. – Wyjazd był dla dziewczyn bardzo pożyteczny, stanowiąc tym samym istotny element całości naszych przygotowań do sezonu – mówi Hula.

 


Plany treningowe biało-czerwone realizowały również na skoczniach w Szczyrku i Zakopanem. Od poniedziałku 29 lipca – Anna Twardosz, Pola Bełtowska, Wiktoria PrzybyłaNatalia Słowik – przebywać będą na obozie w Planicy, sposobiąc się do nadchodzącej inauguracji cyklu FIS Grand Prix 2024. Do francuskiego Courchevel, na zawody przewidziane w terminie 13-14 sierpnia, uda się najprawdopodobniej duet polskich skoczkiń. W komplecie wystartować mają w polskiej odsłonie letnich zmagań na Skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince, gdzie na 16 sierpnia przewidziano treningi i kwalifikacje, a w weekend 17-18 sierpnia znakomicie zapowiadające się konkursy (oba rozpoczną się o godz. 13:00).

– Optymizm w kadrze widać, a tym, czego potrzebujemy najbardziej jest cierpliwość. Ważne jest, aby systematycznie pracować i krok po kroku iść do przodu, a nie zrażać się jakimiś pojedynczymi niepowodzeniami. Nawet, jeśli będą się one przydarzały w trakcie zawodów – dodaje Stefan Hula.